Follow Us

Serbia 2023: ile kosztuje kolacja w restauracji, ile lokalne piwo w pubie?

Kryzys finansowy i tuptająca za nim drożyzna nie omijają Serbii. Drożeje wszystko – od żywności, przez transport, po koszty związane z utrzymaniem mieszkania. Z wyższymi wydatkami muszą liczyć się też turyści. I to niezależnie od tego, czy do Serbii przyjeżdżają na trekking po Starej Płaninie, czy na hiking po stołecznych kafanach.

Z trekkingiem mamy do czynienia tylko wtedy, gdy – balansując na taborecie – wstawiamy do pawlacza roczny zapas słoików z ajvarem. Pisząc o kosztach biwakowania czy wędrowania po Serbii bylibyśmy więc kompletnie niewiarygodni. Za to jeśli chodzi o dyscypliny uprawiane na belgradzkim stadionie imienia Kafanova Restaurovicia – lepszych zawodników niż my szybko nie znajdziecie. Nie ma co strzępić klawiatury. Ot, po prostu – o cenach wszystkiego, co wiąże się z wychodzeniem na miasto wiemy dużo i chętnie się tą wiedzą podzielimy.

Żeby dać wam transparentny obraz kosztów „życia na mieście”, wpis podzieliliśmy na kilka kategorii. Skupiamy się na Belgradzie i Nowym Sadzie, bo znamy je najlepiej. Poza tym, życie tam jest najdroższe, więc jak zaczniecie z wysokiego C, a potem pojedziecie na głębokie południe Serbii albo odwiedzicie jakieś malownicze sioło w Wojwodinie, to lokalne ceny miło was zaskoczą.

Na pierwszy ogień idą zarówno turystyczne lokale na Skadarskiej, jak i popularne wśród lokalsów knajpki, o których nie przeczytacie w przewodnikach. Pomijamy za to miejsca typu fine dining, bo m.in. o nich pisaliśmy w tekście o belgradzkich restauracjach dostrzeżonych przez recenzentów przewodnika Michelin.

Ceny w Serbii 2023. Ile kosztuje tradycyjny obiad w restauracji?

Zacznijmy od gastronomicznych evergreenów – dań, których każdy, kto zawita do Serbii powinien choć raz spróbować, czyli ćevapi, pljeskavicy, sarmy, kobasicy czy mućkalicy.

Jakiś czas temu poszliśmy na obiad do kultowej, ale i bardzo turystycznej restauracji Dva Jelena na Skadarskiej w Belgradzie. Za dużą (10 sztuk, nie byliśmy w stanie zjeść całego dania) porcję wołowych ćevapi serwowanych z pieczonymi ziemniakami zapłaciliśmy 910 dinarów (około 37 zł). Mniej więcej tyle samo wydaliśmy na podobną porcję ćevapi – tyle tylko, że podanych z kajmakiem, łódeczkami ziemniaczanymi i homeopatyczną porcją sałatki (to norma w Serbii) w Karlo, czyli jednej z restauracji w twierdzy Petrovaradin w Nowym Sadzie (kolejny turystyczny punkt obowiązkowy). I tu, i tu dania były dobre, ale nie aż tak, jak w nowosadzkiej, popularnej wśród lokalsów, maleńkiej knajpce Špajz Salaša 137, gdzie za sycącą porcję ćevapi (6 dużych sztuk) z opiekanymi ziemniakami, cebulą i obłędnym kajmakiem zapłaciliśmy 660 dinarów (27 zł).

Špajz Salaša 137 w Nowym Sadzie. Ćevapi za 660 dinarów (27 zł) i sałatka z kiszonej kapusty za 250 dinarów (10 zł)

Z doświadczenia i pobieżnej kalkulacji wychodzi nam na to, że 500-700 dinarów (20-28 zł) za 5-6 ćevapi z dodatkami (ziemniaki/lepinja, cebula, czasem kajmak i mikrosałatka) to standardowa cena w przypadku zwykłej, belgradzkiej czy nowosadzkiej restauracji. Im bliżej popularnych traktów czy atrakcji turystycznych, tym większa szansa, że kwota na rachunku za ćevapi dobije lub przekroczy 1000 dinarów (około 40 zł).

Co do pljeskavicy w wersji podstawowej, to cena będzie najczęściej ciut wyższa od ceny ćevapi, a jeśli zamarzy wam się gurmanska pljeskavica (z boczkiem i serem) – koszt dania wzrośnie o około 100-200 dinarów (4-8 zł). I tak, w knajpkach na turystycznej, belgradzkiej Skadarlii za pljeskavicę z dodatkiem ziemniaków lub frytek, niewielką sałatką i np. z porcją kajmaku zapłacicie około 900-1200 dinarów (35-50 zł). Z kolei w popularnej wśród lokalsów, nowosadzkiej Pivnicy Gusan za ogromną pljeskavicę z frytkami zapłaciliśmy ostatnio 990 dinarów (40 zł). Dobrego „serbskiego burgera”, ćevapi czy – ogólnie – to, co przyrządzane jest na grillu można też upolować dużo taniej, ale o tym za chwilę.

Wracając do hitów serbskiej kuchni – na liście nie może zabraknąć karadjordjeva šnicla (rolowany, panierowany kotlet, najczęściej wieprzowy, czasem cielęcy lub drobiowy, nadziewany kajmakiem, podawany z ziemniakami/frytkami i sosem tatarskim). Za taki naładowany kaloriami cymesik zapłacicie średnio od ok. 1000 dinarów/40 zł (wspomniana Pivnica Gusan w Nowym Sadzie) do 1400 dinarów/60 zł (restauracja Tri šešira na Skadarskiej).

Karadjordjeva šnicla w Pivnicy Gusan (Nowy Sad), cena 990 dinarów (40 zł)

Sarmę (czyli serbskie gołąbki – najlepsze z kiszonej kapusty!) zjecie za 200-350 dinarów (8-14 zł) za sztukę lub 700-1000 dinarów (28-40 zł) za danie (w belgradzkiej, tradycyjnej Kafanicy Kod Dede za potężną porcję sarmy zapłaciliśmy ostatnio około 800 dinarów/40 zł). I tu uwaga: danie sarma to często gigantyczna micha, w której znajdziecie i gołąbki z sosem, i puree ziemniaczane, i grube kawałki wędzonki. Jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się, że 40 zł za kapuchę z mięsem to przesada, to nie w tym przypadku – taką porcją można się najeść na cały dzień. Z kolei za mućkalicę (mięsno-warzywna potrawka) zapłacicie średnio 700-1000 dinarów/28-40 zł (w stylizowanych na etno, belgradzkich restauracjach Zavičaj świetną mućkalicę drobiową zjecie za 890 dinarów), a za porcję równie tradycyjnej, domowej kobasicy (to nigdy nie jest jedna kiełbasa, prędzej trzy, do tego podawane z frytkami lub ziemniakami) – 700-1200 dinarów (28-50 zł).

Domowa kobasica z dodatkami w restauracji Zavičaj – 990 dinarów (40 zł)

Uśredniając – za drugie, klasycznie serbskie danie w dobrej belgradzkiej czy nowosadzkiej restauracji zapłacicie jakieś 600-800 dinarów (24-32 zł), a w tej lepszej czy modniejszej (to nie zawsze synonimy) – średnio 1000-1400 dinarów (50-70 zł). Jeśli macie pojemne żołądki, polecamy zacząć od przystawek. Opcji jest dużo. Możecie zamówić pojedyncze smakołyki (kajmak, mladi sir, urnebes, paprika u pavlaci, wybór wędlin, a jeśli lubicie na tłusto, to čvarci – zwykle w cenie po 200-400 dinarów/8-16 zł porcja) lub zestaw (od 1000 dinarów/40 zł w górę – tu cena będzie zróżnicowana, w zależności od tego, co i w jakiej ilości wyląduje na desce czy talerzu). Do przystawek serwowane są zwykle lepinje (pity) i oliwa, więc bywa to bardzo sycąca opcja.

A jeśli jesteście wyjątkowo głodni i cieszycie się przemianą materii tak szybką, jak serbski nastolatek biegnący po autograf za Novakiem Đokoviciem – do przystawki i dania głównego możecie dorzucić zupę lub sałatkę (zwykle w cenie od 200 do 500 dinarów/8-20 zł) i deser (za kawałek krempity, porcję tortu z kremem, baklavę, bajaderę czy palačinki – czyli słodkie naleśniki z dżemem lub eurokremem i dodatkami – zapłacicie średnio 300-500 dinarów/12-20 zł).

Plazma Shake, czyli koktajl mleczny na bazie ciasteczek plazma (292 rsd/12 zł)

Gdyby chcieć to wszystko podsumować, to wyszłoby, że klasyczny, trzydaniowy, serbski obiad (plus przystawki) w dobrej lub bardzo dobrej restauracji w Belgradzie czy Nowym Sadzie powinien kosztować jakieś 2000-3000 dinarów (100-120 zł) za osobę. Do tej kwoty warto oczywiście dodać koszt napojów (woda – 150 dinarów/6 zł, sok lub cola – 200 dinarów/8 zł, piwo – od ok. 300 dinarów/12 zł itd.). Czy to dużo? Zdrowy rozsądek każe napisać, że to zależy od zasobności portfela. Ale żołądek podpowiada: nie, to mało jak za taką furę jedzenia.

Prawdę mówiąc, za nasz typowy obiad w serbskiej restauracji (z napojami, także tymi z procentami) płacimy zwykle 3000 dinarów (120 zł) za dwie osoby. Albo i mniej, bo – tu uśmiech w kierunku osób, które unikają lub nie jedzą mięsa – z uwagi na ogromne porcje, często decydujemy się tylko na danie główne lub ciepłe przystawki, np. grillowane warzywa (średnio 300-500 dinarów/12-20 zł), zapiekaną paprykę z serem (zwykle około 500-700 dinarów/20-30 zł), sałatkę (np. z grillowanymi pieczarkami) lub domową pitę z serem, kajmak i porcję kiszonek (mniej więcej 500 dinarów/20 zł).

Ceny w Serbii 2023. Ż(r)ycie na kredycie, czyli ile kosztuje street food?

Taniej, ale często równie dobrze jak w „klasycznych” restauracjach zjecie w punktach oferujących jedzenie na wynos (lub dysponujących małym ogródkiem lub kilkoma stolikami dla osób, które bardzo, ale to bardzo chcą zjeść na miejscu). Nie nazywamy ich lokalami typu fast food, bo to określenie kojarzy się głównie z tym, co w swoich ofertach ma McDonald’s czy KFC, a nawet najbardziej wypasiony „Burger Drwala” czy kubełek z kawałkami kurczaka nie umywa się – ani jakościowo, ani cenowo – do tego, co zjecie w serbskich ćevabdžinicach czy małych lokalach z dużym napisem ròštīlj na witrynie.

A co znajdziecie w menu takich serbskich streetfoodowych knajpek? Będzie i sarajevski ćevap, i pljeskavica w kilku wersjach (często serwowane jako kanapka, czyli w picie), różne kobasice, ražnjići (szaszłyki, takie serbskie souvlaki), czasami udka i filety drobiowe, a więc wszystko to, co można zrumienić na grillu. Do tego oczywiście frytki, ziemniaki, sałatki, a na deser obowiązkowe naleśniki.

Ile kosztuje taka przyjemność? Za małą pljeskavicę czy małe ćevapi zapłacicie od 250-350 dinarów (10-14 zł), za kiełbasę – od 300-400 (12-16 zł), za sałatkę z pomidorów lub šopską od 200-300 (8-12 zł), za porcję kurczaka z grilla (udko lub filet) jakieś 300-400 dinarów (12-16 zł), frytki – około 200 (8 zł). Do tego w takich miejscach możecie też kupić grillowane mięcho na wagę (np. ćevapi – od 1200-1400 dinarów/50-60 zł za kilogram w górę).

Ekonomiczna gastronomia, czyli belgradzki punkt z grillowanymi daniami (głównie na wynos)

Gdyby się okazało, że podczas pobytu w Belgradzie czy Nowym Sadzie macie okazję tylko raz spróbować lokalnego street-foodu, najlepszym wyborem będą właśnie punkty z typowymi, lokalnymi daniami z grilla. Ale jeśli będziecie na miejscu dłużej – zachęcamy do przyjrzenia się ofertom lokalnych food trucków i knajp, których specjalnością są autorskie wariacje na temat serbskiego street foodu. W tej kategorii naszym faworytem jest nowosadzki Kamion Garaža, w którym za około 400 dinarów (16 zł) zjecie np. kreatywne, ale wciąż bazujące na lokalnych składnikach hot dogi czy ciepłe buły (oczywiście ogromne) z mięsem i dodatkami.

Wielka, ciepła i pyszna buła wypchana mięchem i dodatkami z Kamion Garaža w Nowym Sadzie. Cena tej konkretnej to 430 dinarów (17 zł)

Oczywiście w Serbii znajdziecie też masę pizzerii i burgerowni w klasycznym rozumieniu, bez serbskiego sznytu. O cenach w takich przybytkach trudno pisać zbiorczo, bo rozstrzał jest ogromny. Bezpiecznie można założyć, że za typowego burgera na amerykańską modłę czy pizzę neapolitańską zapłacicie podobnie jak w Polsce – od 30-40 zł w górę. Jakość dań też będzie zbliżona do propozycji knajp znad Wisły: trafią się i perełki, i zbrodnie na sztuce kulinarnej, o których nie warto wspominać nawet kumplom przy piwie.

Ceny w Serbii 2023: ile za piwo i ile za coś do niego?

A właśnie, jeśli chodzi o wypady na piwo czy drinka, to cenowo – tak jak w przypadku typowych burgerowni – obejdzie się bez szoku poznawczego, bo ceny w Belgradzie czy Nowym Sadzie zbliżone są do cen obowiązujących w polskich miastach.

Przykład? Półlitrowe piwo z kega wypite w lokalu należącym do belgradzkiego, świetnego browaru Black Turtle będzie was kosztować 260 dinarów (10-11 zł). Za dużego Jelenia na turystycznej Skadarskiej zapłacicie od 350 dinarów (14 zł) – czyli mniej więcej tyle samo, co za małe, importowane piwo w St Mark’s Place (oblegana przez turystów restauracja obok cerkwi św. Marka e Belgradzie). W restauracji w centrum Nowego Sadu duży „koncerniak” będzie kosztować od około 300 dinarów (12 zł), a za piwo warzone w knajpianym browarze zapłacicie o 50-100 dinarów (2-4 zł) więcej. Im dalej od centrum, im mniejsza i im bardziej nastawiona na lokalnego klienta knajpa, tym będzie taniej. Wyjątkiem są chyba puby w stylu angielskim (jak The Pub w Nowym Sadzie czy Old London Pub w Belgradzie – oba polecamy), które niezależnie od lokalizacji trzymają ceny na podobnym poziomie (390 dinarów/15,5 zł za pintę w Old London Pub). W pubach możecie też zamówić coś do jedzenia (niekoniecznie pizzę czy burgera, bo sporo knajp serwuje lokalne dania w cenie od 700-800 dinarów/28-32 zł za porcję) czy zestaw przekąsek (od 300 dinarów/12 zł za krążki cebulowe czy nachosy).

BeerCuz – świetny pub z własnym piwem w centrum Nowego Sadu

Za rakiję (30 ml) zapłacicie zwykle 200-250 dinarów (8-10 zł) w lokalnej kafanie, około 300-350 dinarów (12-14 zł) w knajpie przy większej ulicy, aż po 400-500 dinarów (16-20 zł) w modnym, często turystycznym, obleganym punkcie.

W tym miejscu serce każe wspomnieć też o cocktailach, które znajdziecie w menu większości restauracji czy pubów (kosztują zwykle od około 500-600 dinarów/20-24 zł w górę). Jak być może wiecie, od lat jesteśmy psychofanami Kultura Baru na belgradzkim Vračarze, gdzie ceny często autorskich cocktaili zaczynają się od 600-650 dinarów (w tym perfekcyjny Cameron’s Kick za 655 dinarów/26 zł). Wymyśle drinki może nie są tym, co przychodzi na myśl jako pierwsze, gdy mowa o Serbii, ale tak się składa, że w Belgradzie wytworzył się świetny mikroklimat dla kreatywnych miksologów i szkoda byłoby z tego nie korzystać. Cocktailbarów z ciekawym ambientem i świetną ofertą (także w opcji bezalkoholowej) jest coraz więcej (oprócz Kultury warto wymienić Druid Bar czy Monkey Bar), a ceny w nich – porównywalne lub niższe od tych, które obowiązują w polskich pubach ze średniej półki.

Kultura Bar w Belgradzie - po lewej idealny Cameron's Kick, po prawej - doskonałe Espresso Martini, w tle niepowtarzalny ambient!
Kultura Bar w Belgradzie – po lewej idealny Cameron’s Kick, po prawej doskonałe Espresso Martini, w tle niepowtarzalny ambient!

No dobrze, ale czy w Serbii jest drogo?

Serbia często określana jest jako najbardziej imprezowy kraj na Bałkanach, a Belgrad – znany jako bałkańska stolica nocnego życia. Zgadza się, jeszcze jak! Serbowie potrafią bawić się do upadłego (albo do zatoniętego, jak było w przypadku sylwestrowej imprezy na barce Fristajler), ale jeszcze bardziej lubią po prostu spędzać czas razem na mieście – na kawie, na piwie czy na kolacji. A że popyt nakręca podaż, w serbskich miastach jest bardzo dużo restauracji, pubów, kafan czy punktów z lokalnym fast foodem. Dużo różnych knajp to duża konkurencja i zacięta walka o klienta. A to z kolei oznacza, że każdy, kto jest w stanie przeznaczyć już 500-600 dinarów (ok. 20 zł) na posiłek, głody chodzić nie będzie.

Ale czy 500-600 dinarów to dużo, czy mało? Ponownie: wszystko zależny od zasobności konkretnego portfela. Najprościej byłoby chyba porównać ceny w serbskich restauracjach do polskiego podwórka, ale znowu – i w Warszawie, i w Belgradzie zjecie i budżetowo, i za czarnorynkową cenę zdrowej nerki.

Tyle tylko, że technika idzie do przodu, nerki już niedługo będą pewnie powszechnie drukowane w 3D, więc popyt na czarnorynkowe organy spadnie. Nie spadną natomiast ceny nocnego życia w Serbii. Jeśli macie na zbyciu 500-600 dinarów – nie czekajcie, tylko jedźcie na ćevapi już teraz! Skoro dziś jest drożej niż rok temu, to za rok na pewno nie będzie taniej niż dziś. Za to na bank będzie smacznie i do zakochania się!

Ps. Kryzys kryzysem, ale kawa w Serbii jak zwykle świetna i tania. Powyżej Caramello Macchiato (bo kto nam zabroni?) w kafejce w Nowym Sadzie za 256 dinarów (ok. 10 zł),

NIE KRADNIJ, UDOSTĘPNIAJ!Copyright © Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie treści bez zgody autora zabronione

Przygotowanie tego artykułu zajęło nam bardzo dużo czasu. Jeśli Ci się spodobał – jest nam bardzo miło. Udostępnij go w swoich social mediach (możesz to zrobić korzystając z przycisków powyżej) lub kopiując adres URL.

Jeśli chcesz przedrukować (wykorzystać) dłuższy fragment lub całość wpisu – skontaktuj się z nami w celu uzyskania zgody.